Za Przemysławem Hartmanem intensywny sezon w hiszpańskim UCAM Murcia. Choć nie udało mu się przebić do składu pierwszej drużyny ACB, to ten rok przyniósł wiele cennych doświadczeń i… świetną wiadomość: propozycję gry na uniwersytecie w USA. O podsumowanie sezonu, rozwój i plany na przyszłość zapytaliśmy samego zawodnika.
1. Przemku, sezon dobiegł końca – jak go podsumujesz zarówno indywidualnie, jak i zespołowo?
Indywidualnie to był naprawdę mocny sezon, który pozwolił mi się rozwinąć. Uważam go za udany. Zespołowo też pokazaliśmy się solidnie, choć wiadomo – zawsze można więcej.
2. Czy udało Ci się zrealizować cel, jakim była gra w pierwszym zespole UCAM Murcia?
Byłem na paru treningach pierwszego zespołu, ale niestety nie udało się załapać do meczowej dwunastki.
3. Jak poszły mistrzostwa Hiszpanii U18? Co najbardziej zapamiętasz z tego turnieju?
Zdecydowanie zapamiętam mecz z Bosconią – zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, a ja zdobyłem 20 punktów i miałem 7 zbiórek. Uważam, że właśnie ten mecz miał duże znaczenie – gdyż pomógł mi dostać fajną ofertę z Louisiany i zapewnić sobie miejsce w drużynie uniwersyteckiej.
4. Czy czujesz, że przez ten rok zrobiłeś postęp – techniczny, fizyczny, mentalny? Jeśli tak, to w jakich obszarach najmocniej?
Tak, zrobiłem duży postęp na wszystkich płaszczyznach. Technicznie i fizycznie czuję się lepiej niż rok temu, ale największą zmianę zauważyłem mentalnie. Trzy lata w Hiszpanii naprawdę mnie wzmocniły – dla wielu wyjazd do Stanów byłby dużym krokiem, a dla mnie po tych doświadczeniach to nie problem. Nabrałem profesjonalnego podejścia do gry, a duża liczba treningów pomogła mi wejść na wyższy poziom.
5. Jak wyglądały Twoje relacje z trenerami i kolegami z drużyny w tym sezonie?
Myślę, że bardzo dobrze. W Hiszpanii wszyscy są ze sobą blisko – jesteśmy na „ty”, nawet z trenerami i dyrektorem. To buduje fajne relacje i atmosferę opartą na wzajemnym szacunku, także poza boiskiem.
6. Czy miałeś momenty kryzysowe w trakcie sezonu? Jak sobie z nimi radziłeś?
Najtrudniejszy moment to kontuzja – w grudniu skręciłem kostkę. To było tuż przed świętami, a po nich mieliśmy ważny turniej. Nie mogłem się dobrze przygotować, miałem tylko 3–4 dni przed powrotem do gry. Zagrałem wtedy około 20 minut, trener mi zaufał, ale wiem, że mógłbym się wtedy lepiej zaprezentować.
7. Masz za sobą już trzy sezony w Hiszpanii – czy czujesz się tam jak w domu? Co najbardziej lubisz w życiu w Murcji?
W Murcji czuję się prawie jak w domu. Oczywiście tęsknię za rodziną, bratem, domowym jedzeniem, ale znam już tam dużo ludzi i czuję się komfortowo.
8. Jakie masz plany na najbliższe miesiące – zostajesz w UCAM Murcia, zmieniasz klub, a może szykuje się jakiś nowy rozdział?
Nowy rozdział. W czerwcu zdałem maturę, a na początku sierpnia wyjeżdżam do Stanów Zjednoczonych, gdzie rozpocznę przygotowania do sezonu w drużynie University of Louisiana Monroe, która rywalizuje w NCAA Division 1. Wybrałem kierunek psychologia i z niecierpliwością czekam na ten kolejny etap.
9. Czy w przyszłości chciałbyś wrócić do Polski, np. do Trefla, jako zawodnik seniorskiego zespołu?
Na razie skupiam się na najbliższych czterech latach w USA. Jeśli wszystko pójdzie znakomicie, może spróbuję draftu. A po studiach – zobaczymy, czy wracać do Europy, czy zostać. Mam przeczucie, że życie w Stanach mi się spodoba.
10. Czy zmieniło się Twoje podejście do diety, regeneracji i ogólnego stylu życia sportowca?
Tak, bardzo. To stało się moim stylem życia. W Polsce miałem inne podejście – czasem się nie chciało, ale się motywowałem. W Hiszpanii koszykówka stała się codziennością. Szkoła była online, więc miałem trochę łatwiej, ale musiałem się trzymać systemu, samodzielnie się uczyć i wszystko godzić. Wiem, że robiłem to dobrze.
11. Co jest dla Ciebie dziś największą motywacją do dalszego rozwoju w koszykówce?
Kariera i rodzina. Chcę osiągać duże rzeczy – zarówno w Europie, jak i w USA. Grać w koszykówkę na wysokim poziomie, zarabiać pieniądze i wspierać bliskich. To dla mnie najważniejsze.
12. Gdybyś miał dać jedną radę młodszym zawodnikom z Polski, którzy marzą o grze za granicą – co by to było?
Brać ryzyko. Trzeba być zdeterminowanym. Znam wielu z mojego rocznika, którzy mogli coś osiągnąć, ale bali się wyjechać. W niektórych polskich klubach możliwości rozwoju bywają ograniczone w porównaniu do tego, co oferują zagraniczne drużyny. Jeśli chcesz iść wyżej – musisz podjąć ryzyko.